Adam Pawłowski – blog historyczny

9 listopada 2015
Kategorie: Artykuły, felietony Tagi: Tagi:

„Mazurka, eto takaja charoszaja piesń”, czyli losy polskiego hymnu narodowego

Opublikowano: 09.11.2015, 1:17

Mazurek_Dąbrowskiego_manuscript

Zbliżająca się rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości 11 listopada 1918 roku jest dobrą okazją do przypomnienia losów „Mazurka Dąbrowskiego”, pieśni, która stała się naszym hymnem narodowym. Od momentu skomponowania „Mazurka” przez Józefa Wybickiego w 1797 roku do 1929 roku, gdy został oficjalnie zatwierdzony przez polskie władze jako hymn państwowy, jego losy były niezwykle poplątane. Pomimo uznania tej pieśni za ważną dla Polaków na obczyźnie, droga „Mazurka” do stania się polskim hymnem narodowym była długa i niepewna. „Pieśń Legionów Polskich we Włoszech”, bo taki oficjalnie nosiła tytuł, miała sporą konkurencję do tego, aby zostać najważniejszym utworem polskim, a nawet już po tym fakcie, „Mazurek” miał sporych przeciwników oraz przeszedł zmiany tekstu i konstrukcji. Niestety, ale słynne „wróć Stalinie bo Polska ginie” momentami w naszej historii nabiera sensu, np. gdy żarliwi polscy stalinkowie, jak Bierut, Berman, Minc, próbowali kolejnymi, często idiotycznymi, bezsensownymi propozycjami przypodobać się przywódcy ZSRR. Jednym z takich idiotyzmów, który wymyślili, była próba zmiany właśnie „Mazurka” i zastąpienia go inną pieśnią autorstwa skomunizowanego poety Władysława Broniewskiego. Pomijając, iż u samego Broniewskiego pomysł ten nie znajdował akceptacji, to jednak trzeźwość umysłu Stalina uratowała nasz hymn przed zmianą na inną pieszczotliwą wobec komunizmu pieśń. „Mazurkaja, eto takaja charoszaja piesń” miał powiedzieć Józef Stalin na propozycję zmiany przez Bieruta polskiego hymnu. To był w zasadzie ostatni akord występowania przeciwników „Mazurka” przeciwko tej pieśni jako hymnowi narodowemu.

Znacznie lepsze były początki naszego hymnu, chociaż narodził się on w chwili, gdy nie istniało państwo polskie. Miało to miejsce we Włoszech w miejscowości Reggio Emilia niedaleko Bolonii w 1797 roku, gdzie przebywał Józef Wybicki, autor słów hymnu. W okolicy tworzył wówczas Legiony Polskie gen. Józef Henryk Dąbrowski. Legiony te miały zostać użyte w walce z zaborcą austriackim. Austria toczyła wtedy wojnę z rewolucyjną Francją, stąd walka z Habsburgami była uważana za patriotyczną postawę wobec upadłego państwa polskiego. Od chwili powstania „Pieśń Legionów Polskich” znajdowała uznanie zarówno dowódców, jak i samych żołnierzy. Dąbrowski w różnych swoich wypowiedziach, listach potwierdzał akceptację dla tej pieśni. W jednym z listów do Wybickiego pisał „żołnierze do Twojej pieśni nabierają coraz większego gustu i my ją sobie często nucimy z winnym szacunkiem dla autora”. Innym razem mówił „a ja mam mojego mazurka!”.

Długo przyszło jednak Polakom czekać na ostateczne uznanie „Mazurka” za pieśń narodową. Czekano nie tylko do zakończenia I wojny światowej w 1918 roku, podczas której zaborcy stanęli naprzeciwko siebie krzyżując ze sobą broń (Niemcy i Austro-Węgry przeciwko Rosji) a Polska odzyskała niepodległość, ale nawet jeszcze dłużej, gdyż aż do 1927 roku. To wtedy dopiero Mazurek został zatwierdzony jako hymn państwowy, chociaż konkurencję miał niezwykle silną. Już od 2 poł. XIII w. największą znana konkurencją w Polsce dla każdej ewentualnej pieśni jako naszego hymnu była „Bogurodzica”. Aczkolwiek pieśń ta miała również w swoim rodowodzie chwile spadku popularności i przymusowe niejako ocalenie przez władze kościelne dla następnych pokoleń Polaków. „Bogurodzica” pomimo tak długiej historii nadal stanowi dla nas pewny rodzaj wyzwania czy niewiadomej. W dalszym ciągu nie znamy i być może nigdy nam się nie uda dowiedzieć, kto jest autorem tej pieśni, podobnie, jak nie wiemy w jakich okolicznościach powstała. W każdym bądź razie „Bogurodzica” jest związana zarówno z chwilami triumfu oręża polskiego, jak i porażek. Wykonywano ją przed bitwami ważnymi dla Polski m.in. pod Grunwaldem, Nakłem, Warną czy Wiedniem, stąd miała wszelkie predyspozycje do tego, aby zostać naszym hymnem narodowym.

W XX wieku możliwą konkurencję dla „Mazurka Dąbrowskiego” stanowiła również pieśń „Boże coś Polskę” autorstwa Alojzego Felińskiego, poety, dramatopisarza, sekretarza Naczelnika Powstania Kościuszkowskiego Tadeusza Kościuszki. Kontrowersyjne okoliczności powstania w 1816 roku na cześć Aleksandra I, cara Rosji i króla Polski, przekreśliły chyba jednak definitywnie tę pieśń mimo sporej popularności w okresie istnienia II RP.

Pozostałe pieśni, które mogły aspirować do roli hymnu narodowego mają znacznie młodszą genezę, jak „Rota”, „Pierwsza Brygada”, „Modlitwa Obozowa” czy „Żeby Polska była Polską”.

„Rota” Marii Konopnickiej z muzyką Feliksa Nowowiejskiego wykonana została po raz pierwszy w 1910 roku przy okazji odsłonięcia pomnika na cześć 500-letniej tradycji zwycięstwa pod Grunwaldem. Konotacje historyczne były niezwykle pozytywne, podobnie, gdy 10 lat później zagrzewała ta pieśń Polaków do obrony Polski i Europy przed bolszewicką zawieruchą.

Bodaj największą konkurencję dla „Mazurka” stanowiła chyba „Pierwsza Brygada” o której Naczelnik Państwa Józef Piłsudski wyrażał się w samych superlatywach. Stwierdzał m.in. iż jest to „najdumniejsza pieśń, jaką kiedykolwiek Polska stworzyła”. Z takim poparciem, aż trudno uwierzyć jakim cudem powstała w 1914 roku „Pierwsza Brygada” nie została naszą najważniejszą pieśnią narodową. W końcu to właśnie za ekipy Marszałka, już po zamachu majowym, ogłoszono Mazurka oficjalnie hymnem narodowym. Dodać jeszcze trzeba, że autorstwo tej pieśni przypisywane jest dwóm postaciom, Tadeuszowi Biernackiemu oraz Andrzejowi Tadeuszowi Hałacińskiemu.

Warto wspomnieć jeszcze o dwóch istotnych, chociaż już bardziej współczesnych hymnach, które mogły aspirować do roli najważniejszej pieśni polskiej. Były to „Modlitwa obozowa” autorstwa kpt. Adama Kowalskiego, napisana przez niego w 1939 roku, gdy Polskę dzielili III Rzesza i Sowieci oraz pieśń Solidarności „Żeby Polska była Polską” wykonana po raz pierwszy w 1976 roku w programie kabaretu pod Egidą, której tekst napisał Jan Pietrzak a muzykę przygotował Włodzimierz Korcza.

Z taką konkurencją musiał się zmierzyć „Mazurek Dąbrowskiego” żeby zostać polskim hymnem narodowym. Oprócz tego jednak poplątane losy „Mazurka” dotyczyły również zmian jego tekstu i konstrukcji. Dawniej np. zaczynał się od słów „Jeszcze Polska nie umarła”. Po oficjalnym staniu się hymnem zmiana rozpoczęcia pieśni nastąpiła na „Jeszcze Polska nie zginęła” jak mamy do dziś. Takich zmian tekstowych będzie znacznie więcej. Druga ważna zmiana dotyczyła kolejności zwrotek. Z oryginalnego tekstu wyleciała czwarta zwrotka mówiąca o ogólnonarodowej zgodzie Polaków, a oprócz tego nastąpiła zmiana ich kolejności, chociaż akurat to bardziej pomogło pieśni, niż jej zaszkodziło. Dzięki temu bowiem, nasz hymn zyskał bardziej scaloną konstrukcję.

Z takimi problemami zmagał się przez ostatnie ponad dwa wieki „Mazurek Dąbrowskiego” zanim został oficjalnym hymnem narodowym państwa polskiego. Jeśli dodamy do tego jeszcze zaginiony rękopis i podejrzenie, że należy go szukać prawdopodobnie w Rosji, to wyjdzie nam historia trudna do uwierzenia, a jednak prawdziwa.

Wszystkie wspomniane w tym poście pieśni, poczynając od najstarszej „Bogurodzicy”, „Pieśni Legionów Polskich we Włoszech” czyli „Mazurka Dąbrowskiego”, „Boże coś Polskę”, „Roty”, „Pierwszej Brygady”, „Modlitwy obozowej” i „Żeby Polska była Polską”, odegrały swoją doniosłą rolę w dziejach Polski, należy o tym pamiętać i przypominać zwłaszcza w dniu naszego święta narodowego 11 listopada.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.