Adam Pawłowski – blog historyczny

9 marca 2015
Kategorie: Artykuły, felietony Tagi: Tagi:

Kanibalizm nad Wisłą, cz. 2

Opublikowano: 09.03.2015, 23:48

Kanibalizm

Czy kanibalizm w Polsce naprawdę rzadko występował? Czy może jedynie taki stan obrazują źródła historyczne, a rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej? Spróbuję pokrótce przedstawić ten problem. Bezwzględnie należy go rozpatrywać z różnych perspektyw.

Przede wszystkim główną kwestią jest skąpość źródeł w których pojawiły się wzmianki o wypadkach ludożerczych. Z czego to wynikało? Mianowicie, antropofagia występowała najczęściej po zaistnieniu pewnych wyjątkowych, aczkolwiek w dawnych wiekach, dość częstych okoliczności. Były to różnego rodzaju kataklizmy tj. zarazy, głód, wojny, powodzie, nieurodzaj, szarańcza itp. W przypadku średniowiecznego państwa polskiego, następnie Rzeczpospolitej Obojga Narodów, możemy mówić tylko o takich przyczynach pojawiania się kanibalizmu, plus dodatkowo z zemsty.  Z żadnych innych powodów, tak tradycyjnych dla Afryki, Ameryki Południowej czy Oceanii, nigdy w Polsce nie dochodziło do antropofagii … no chyba że o tym jeszcze nie wiemy i jakieś źródła czekają dopiero na swoje odkrycie. Wymienione przyczyny dotyczyły teoretycznie całego społeczeństwa państwa. W praktyce jednak różnie to wyglądało. Wojna miała niszczący wpływ na wszystko, całą gospodarkę państwa, dotykała zarówno szlachtę, mieszczaństwo i chłopów. Same źródła nie dotyczyły jednak zawsze wszystkich warstw społecznych. Np. kroniki, pamiętniki, diariusze do licznych wojen Polski średniowiecznej czy późniejszej Rzeczypospolitej były pisane albo przez szlachtę, albo przez mieszczan. Nie dysponujemy niestety źródłami, które wyszły spod ręki mieszkańców wsi. Wynika to z faktu, iż na ziemiach polskich nie wytworzyła się własna literatura pisana chłopów. Gdybyśmy taką posiadali, być może znalibyśmy dziś znacznie więcej opisów ludożerstwa. Chłopi jako zwykli ludzie mieli kontakt głównie z sobie podobnymi przedstawicielami społeczeństwa. Ich stosunki ze szlachtą i mieszczanami, jedynymi piśmiennymi w państwie, nie należały do zbyt intensywnych. Nie mając dobrych relacji dobrosąsiedzkich często zdarzało się, że szlachta i mieszczanie nie wiedzieli o zaistniałych przypadkach żywienia się ludzkim mięsem wśród najbiedniejszych warstw społeczeństwa. To przekładało się na niewielką liczbę opisów kanibalizmu, a i te które są znane, zostały spisane w sposób ogólny bez wnikania w szczegóły. Naturalnie szlachta i mieszczanie nie wiedząc o zaistnieniu ludożerstwa nie pisali o tym w swoich dziełach. Jest też inna możliwość. Nawet jeśli wyższe warstwy społeczne dysponowały wiedzą o antropofagii to nie musiały tego opisywać w swoich pamiętnikach. Ludożerstwo było tak newralgicznym zagadnieniem, tragicznym, naznaczonym piętnem, że z pewnością unikano rozprawiania o nim. Dziś byśmy to określili jako temat tabu. Natomiast, gdy już poruszano tą kwestię, przedstawiano ją z reguły w sposób niezwykle krytyczny, potępiano jako okrutny, bezbożny zwyczaj. Zdarzało się jednak nieco bardziej powściągliwe stanowisko. Reakcja ludzi na kanibalizm w zasadzie nadaje się sama w sobie na odrębne badanie i opisanie. W tym miejscu chcę jedynie podać niewielki ułamek moich spostrzeżeń, żeby nie być gołosłownym w kwestii stosunku wobec ludożerstwa. Według mnie na reakcję wobec kanibalskich praktyk wpływała styczność ze skrajnym głodem. Jeżeli ktoś nie doświadczył głodu i zna ten problem jedynie z opisów lub słyszenia będzie w niezwykle emocjonalny sposób ustosunkowywał się do tego. Ten natomiast, kto doświadczył czym był głód, poznał jego wpływ na człowieka, zazwyczaj również potępiał antropofagię, ale w sposób już mniej zdecydowany i ostry. Niekiedy jednak człowiek, który osobiście przeżył głód mógł nawet usprawiedliwiać kanibalizm, zwłaszcza wtedy, gdy sam uciekał się do tej formy ratowania życia. Z racji, że interesuję się głównie kanibalizmem w Polsce i szczególnie w kontekście XVII-wiecznym, toteż przytoczę dla udokumentowania postawionych tu tez pewne przypadki dotyczące właśnie okresu staropolskiego. Peregrynujący po Europie Jakub Sobieski wspólnie ze swoim towarzyszem Branickim nigdy nie doświadczyli głodu, toteż na propozycję skonsumowania części ciała mordercy króla Francji Henryka IV zareagował zdecydowanie opluwając mężczyznę, który ich do tego czynu zachęcał.

Również potępiał antropofagię, ale znacznie bardziej powściągliwie chorąży mozyrski Józef Budziłło. Doświadczył on głodu wśród załogi polsko-litewskiej w oblężonej przez Rosjan Moskwie w 1612 roku. Być może sam także spożywał mięso ludzkie, choć nie wspominał o tym ani jednym słowem. Istotnym dla nas jest jednak to, jak odnosił się do kanibalizmu. Reagował na zjawisko antropofagii w ten sposób, że po pierwsze nazywał swoich kamratów „okrucieństwo”. Po drugie do tego stopnia był przeświadczony o ich ludożerstwie, że stwierdzał, iż „nie trzeba do insuł kanibalskich morzem żeglować”, ponieważ takie praktyki kanibalskie zapanowały w stolicy państwa carów, niczym w najdzikszych krajach Ameryki Południowej, Afryki czy wysp Oceanii.

Zupełnie wyjątkowa była reakcja na antropofagię Krzysztofa Arciszewskiego, żołnierza najemnego w służbie holenderskiej w Ameryce Południowej w latach 1630-1637. Zamiast zabronić Indianom plemienia Tapujów ludożerstwa podczas prowadzonych przez niego kampanii, sam brał udział w ich obrzędach zachowując się jako badacz, eksplorator, pionier w zakresie poznawania obyczajów dzikich ludów Ameryki. Wątpił w powody kanibalizmu Tapujów, iż spożywanie mięsa przyjaciół-nieboszczyków pozwala im przejąć zalety i cnoty, ale zachowywał wobec tego dystans koncentrując się jedynie na etnograficznym podejściu do problemu.

Jak przedstawiłem to powyżej, styczność ze skrajnym głodem, a nawet zmuszenie do sięgnięcia po mięso bliźnich, wpływało w naturalny sposób na to jak bardzo gardzono ludożerstwem …

Ciąg dalszy nastąpi … wkrótce

Komentarze

  1. minecraft.net pisze:

    Greetings! I know this is kinda off topic nevertheless I’d figured I’d ask.

    Would you be interested in trading links or maybe guest authoring a blog article or vice-versa?
    My blog addresses a lot of the same subjects as yours and I think we
    could greatly benefit from each other. If you’re interested
    feel free to send me an e-mail. I look forward to hearing from you!
    Terrific blog by the way!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.