Wczesna młodość, ach, co to były za czasy, chciało się być policjantem, strażakiem i takie tam inne wykonywać zawody. Wśród nich przewijało się podróżowanie. Któż nie chciał nigdy odkrywać nieznane, dotrzeć tam, gdzie nigdy żaden człowiek nie postawił swojej stopy. Takie miałem marzenia, ponoć czasem się spełniają, więc z pewnością wszystko jeszcze przede mną. Na razie jednak powodowany styczniową melancholią postanowiłem sięgnąć po książkę dla dzieci ze wszech miar realizującą moje dziecinne marzenia związane z podróżami.
Pierwszy raz od wielu lat...