Idąc wczoraj do szkoły, aby zrobić ostatnie porządki w bibliotece przed malowaniem, otrzymałem egzemplarz darmowej warszawskiej gazety „Nasze Miasto”. Przeglądając ją później w domu zatrzymałem się na dłużej na stronie 5 na dziale „dzieje się latem”. Znalazłem tam artykuł „Wakacje w mieście. Jak spędzić czas z dzieckiem”, który przeczytałem. Był interesujący, gdyż zawierał listę kilku zastępczych form spędzania czasu dla rodzin, które z różnych przyczyn nie mogą wyjechać na wakacje z miasta. Propozycje wymienione w tekście były pewną alternatywą jak w miły, ciekawy, a przede wszystkim w rodzinny sposób dziecko będzie mogło spędzić wakacyjny czas w mieście. Przerzucałem już na kolejną stronę, gdy moim oczom ukazał się niewielki, obok wspomnianego artykułu, nagłówek zatytułowany „rozrywka”, a pod nim „Książka, którą trzeba zniszczyć”. (Na marginesie to jest ten rzekomy bestseller, negatywnie słynny „dziennik” o którym nie tak dawno tyle było hałasu. Aż żal tylu drzew wykorzystanych do jego produkcji!). Wczytując się w tekst, który pozwolę sobie przytoczyć poniżej w formie zdjęcia, zszokowałem się.
Dziwi mnie bardzo jak można promować tego typu bzdurne konkursy w których do wygrania jest coś tak bezwartościowego jak „Zniszcz ten dziennik”. Tą makulaturę trudno nazwać w ogóle książką, ale osoba, która wysmarowała w „Nasze Miasto” wzniosły tekst o tym „dzienniku”, aż trzykrotnie użyła terminu „książka”. Sprawa jest bulwersująca z kilku powodów:
- po pierwsze, co jest najważniejsze!, w czasach, gdy poziom czytelnictwa spada z każdym rokiem, gdy rośnie nam pokolenie wtórnych analfabetów, gdy w 16 % gospodarstw domowych nie ma żadnych książek, bezpłatna gazeta adresowana do mieszkańców, aby zapoznali się z tym co piszczy w mieście, co będzie się działo w najbliższym czasie i mogli wziąć udział w kulturalnych wydarzeniach, promuje konkursy, które odwrotnie do swojej idei zabijają czytelnictwo, szacunek do książki, czy szeroko rozumianą kulturę, no cóż później znów media, w tym ta bezpłatna gazeta „Nasze Miasto”, będą miały pretensje do nas nauczycieli o słabe wyniki matur, testów gimnazjalnych czy szóstoklasisty, albo spadający – w porównaniu do Zachodu – poziom czytelnictwa itp.
- po drugie, jeżeli już gazeta „Nasze Miasto” chce wspierać tego typu konkursy w których do wygrania jest bezwartościowy pseudodziennik to niech to robi, ale akurat nie umieszczając wychwalające teksty „Zniszcz ten dziennik” obok artykułów dla dzieci, a za taki należy właśnie traktować „Wakacje w mieście. Jak spędzić czas z dzieckiem”. Dzieci sięgając po gazetę, czytając wspomniany artykuł z różnymi formami spędzania czasu w mieście w wakacje, przy okazji zobaczą, a może nawet przeczytają ten wątpliwej jakości konkurs
- po trzecie, gazeta „Nasze Miasto” promując konkurs w którym do wygrania jest egzemplarz „Zniszcz ten dziennik” tak naprawdę sama wystawia sobie opinię jak wątpliwej jakości wspiera inicjatywy wydawnicze, ponadto odgrzebuje z zakurzonych zakamarków magazynów sieci księgarskich pseudodziennik, a już się cieszyłem, że powoli znikała ta makulatura z półek
Zastanawiam się, czy znów nie zaczyna się niewinnie, a więc powstaje pseudodziennik z opisem jak należy go w kreatywny sposób zniszczyć. (Swoją drogą jaka tu kreatywność, w niszczeniu?, masakra. Kreatywność to może wystąpić w napisaniu fajnej i poczytnej książki, a nie przy tworzeniu tego typu makulatury, albo jej niszczeniu). Strach pomyśleć co będzie dalej, może za chwile ukaże się dla kasy jak zwykle dziennik najlepszych metod zabicia spotkanego na ulicy gołąbka, czy swojego domowego pupila, a może metod napadu na staruszka/kę czy wyrządzenia bliskiej osobie jakiejś krzywdy, a następnie będzie to promowane w formie konkursów w rozdawanych bezpłatnie gazetach czy szerzej mediach. Ja dzieci jeszcze nie mam, ale chciałbym, aby w przyszłości nauczyły się, że książki należy czytać, szanować, czerpać z nich wiedze, pomysły. A ty masz już dzieci? Chciałbyś, aby w konkursach promowanych w mediach dzieci wygrywały nagrody z których jedynie co się dowiedzą to jak w bezmyślny sposób niszczyć własność?
Komentarze